Kiedyś myślałam, że tworzymy szczęśliwą rodzinę, że zawsze będziemy razem, że pomimo różnych przeciwności losu i tak będziemy się wspierać i że tylko śmierć będzie w stanie nas rozdzielić. Teraz wiem, jak cholernie naiwną osobą byłam.
Wszystko zaczęło się pieprzyć, kiedy moja młodsza siostra przyszła na świat. Miałam wtedy cztery latka i nie rozumiałam pewnych spraw.
Niewiele pamiętam z tamtego dnia. Pamiętam, jak jechałam z tatą do szpitala, tata chciał być przy porodzie, tak jak to było w przypadku kiedy mama rodziła mnie. Pamiętam ogromny korek, klaksony pojazdów i zdenerwowanego tatę. Kiedy wreszcie dotarliśmy na miejsce, mama już była na sali.
Pamiętam jej krzyk i wyraz jej twarzy, zachowywała się, jakby tata zrobił coś naprawdę złego, a przecież to spóźnienie nie było jego winną. Moi rodzice nigdy się nie kłócili, a jeżeli już to robili to zawsze w formie żartu. Od tamtego dnia kłótnie stały się codziennością. Na początku kłócili się o drobnostki, z czasem zaczęli się kłócić o bardziej istotne sprawy.
Z dnia na dzień bałam się, że możemy przestać być rodziną. Babcia zawsze powtarzała, że jeżeli dwoje ludzi nie potrafi znaleźć wspólnego języka to prędzej czy później się rozstają. W przypadku moim rodziców również się to sprawdziło.
*Wspomnienia*
Była to sobota, a może niedziela? Nie jestem pewna, wiem na pewno, że było to wiosną. Byłam już wtedy w 3 klasie i miałam 9 lat, moja siostra miała wtedy 5 lat. Tata rano wyszedł do pracy, oczywiście rano się pokłócili. Pamiętam, że tata w kłótni wspominał dzień narodzin mojej siostry. Od poranka mama chodziła cała roztrzęsiona, pamiętam do dobrze, bo zbiła dwa talerze i zrzuciła doniczkę z białym storczykiem od babci. Kiedy próbowałyśmy z siostrą, dowiedzieć się co jej dolega, szybko nas zbywała.
Wieczorem, kiedy przyszedł tato, znowu zaczęli się kłócić. Mama wygoniła nas do pokoju. Pamiętam jej zapłakaną twarz. Co do ich kłótni nie znam jej powodu, jedyne co z tego pamiętam to to, że w kółko wspominali dzień narodzin mojej młodszej siostry. Wtedy jeszcze tego nie rozumiałam. Krzyk, płacz mamy, a potem wielki trzask i głucha cisza. Tamtego dnia widziałam mojego tatę po raz ostatni.
*Koniec wspomnień*
Mama nie mówiła o tacie, zawsze unikała tematów związanych z nim. Nie rozumiałam tego. Zachowywała się tak, jakby chciała o nim zapomnieć, jakby wcale nie pojawił się w jej życiu. Wyrzuciła jego ubrania i rzeczy, jego zdjęcia, a nawet przedmioty, których używał. Kiedy zapytałam się jej, czemu to robi, powiedziała mi: Twój tatuś bardzo mnie zranił. Pamiętam do dziś, jak bardzo zaznaczyła twój tatuś.
Wtedy tego wszystkiego jeszcze nie rozumiałam. Moja siostra szybko zapomniała o tacie to ja byłam tą, która ciągle zadawała pytania. Mama próbowała jednak zawsze mi wmówić, że to wszystko wina taty, że to on ją zostawił, a ona była tylko ofiarą. Zawsze wiedziałam, że wina leży również po jej stronie. Dopiero po latach, kiedy miałam już 15, ułożyłam wszystko w całość. Mama zdradziła tatę z innym mężczyzną czego owocem była moja młodsza siostra, więc do dlatego tego pamiętnego dnia wspominali dzień jej narodzin.
Pewnego popołudnia, kiedy moja siostra była u koleżanki chciałam z mamą porozmawiać o tym. Nie byłam już wtedy dzieckiem i rozumiałam wiele spraw. Kiedy powiedziałam jej o wszystkim, na początku mnie wyśmiała, a potem wszystkiego się wyparła. Próbowałam jakoś tłumaczyć jej zachowanie, że może miała gorszy dzień lub że wspomnienia były zbyt bolesne. Kiedy jednak po powrocie siostry mama nastawiła ją przeciwko mnie, coś we mnie pękło. Siostra bez problemu przeszła na stronę mojej matki. Stałam się wrogiem we własnym domu. Znienawidziłam je obie.
Niedługo potem mama zaczęła umawiać się z pewnym mężczyzną. Nazywał się Chris. Szybko się do nas wprowadził, a niedługo po tym mama za niego wyszła. Zaczęło się im źle układać i rozwiedli się. Mama zgarnęła sporą sumkę pieniędzy z rozwodu i zadecydowała, że to dobra chwila na początek nowego i lepszego życia. Zadecydowała, że przeprowadzimy się do Filadelfii, a ja nie miałam nic do gadania, ponieważ mam tylko 17 lat.
~*~
Cześć! Nazywam się Anna i bardzo się cieszę, że tu trafiłeś/aś. Znajdujesz się na moim nowym blogu z opowiadaniem. Nie jest to mój pierwszy blog, miałam kilka innych, Nie będę mówić na ich temat, ponieważ było to dawno i niewiele już pamiętam.
Zaczynam z nowym blogiem, z nową historią. Nigdy nie byłam dobra w pisaniu prologów, ale mam nadzięję, że to co dzisiaj stworzyłam was zaciekawi i pozostaniecie tu na dłużej. Pamiętajcie, że na moim blogu panuje jedna zasada. Jeżeli czytasz = komentujesz. Nic trudnego.
Nie wiem, co mogę wam tu więcej napisać, Jeżeli macie jakiekolwiek pytania piszcie na moim asku.fm albo zapraszam na mojego twittera.
EDIT (22.03.2015 r.): Pierwsza zmiana: usunięcie akapitów. Bardzo chciałam je pozostawić, wiem że tekst pisany od akapitów jest bardziej czytelny i przejrzysty. Niestety na bloggerze nie można dodawać akapitów w podstawowy sposób. Zaczęłam szukać różnych rozwiązań, ale za każdym razem blogger głupiał i w dziwny sposób formatował tekst, dlatego byłam zmuszona pozbyć się akapitów. Druga zmiana: treść tekstu. Zdecydowanie się zmieniła. Uważam, że na lepsze i zachęcam was do przeczytania całości jeszcze raz. Na pewno nie pożałujecie.
Bardzo fajny prolog. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń@shhewollfx
Bardzo dziękuję. Cieszę się, że ci się podoba.
UsuńJejku! Co to byl za prolog! Nie wierze, ze nie umiesz pisac prologow. Ten wyszedl ci naprawde swietnie. Naprawde zaciekawila mnie ta historia. Jest tyle niewiadomych, ze po prostu musze czekac na rozdzial. Mam nadzieje, ze dodasz go jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńEh.. ja nadal uważam, że nie umiem pisać prologów. Nie jest on idealny, ale ciesze się że ci się spodobał. Twój komentarz bardzo mnie ucieszył.
UsuńHmmm... Bardzo ciekawie się zaczyna :D Bardzo podobał mi się ten prolog ;) i nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału. A no ten naprawdę dobrze piszesz prologi <3
OdpowiedzUsuńDobrej weny życzę :)
Bardzo dziękuję ci za komentarz. To wiele dla mnie znaczy.
UsuńCiekawei się zapowiada. Czekam na więcej, a tym czas3m zapraszam na mojego bloga http://historiezwyobraznia.blogspot.com ;) Girl Almighty
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie prolog
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój styl pisania
Chyba trochę brakuje Ci wiary w siebie, bo prolog jest napisany bardzo dobrze i nie mogę doczekać się dalszego ciągu
Czy mogłabyś mnie informować na asku o nowych rozdziałach? @trzymiesiace
Zapraszam Cię również na swojego bloga:
three-months.blogspot.com